piątek, 6 maja 2011

Dopadła i mnie...

Wena jest jak kot. Chodzi własnymi drogami, ale wraca. Zawsze.
                                                                                              ~pannamonfort ©

    Jak zapewne i do każdego, tak i do mnie zawitała. Nadszedł ciężki czas, który jak z reguły wiem potrwa tylko kilka dni. Może dwa, bądź jeden. Nie wiem, dlaczego, ale zawsze w tych chwilach, kiedy nie mogę, to chcę pisać. Być może zależy to od tego, że po całym tygodniu jestem zmęczona i pragnę odstresować się pisząc. Wtedy siadam do komputera, ewentualnie przed zeszytem i... Nic. Dopada mnie syndrom pustej kartki. Nie ważne, czy elektronicznej, czy też tej papierowej. Porażka zawsze smakuje tak samo. Najdziwniejsze jest w tym wszystkim to, że mam pomysły, ale najzwyczajniej w świecie nie mogę, a może nie chcę zbyt mocno przemienić je w zdania. Mam nadzieję, że do jutra już mi to przejdzie. Tak, dokładnie będę miała masę czasu. A jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to na weekend (nie cały) wyjadę do lasu na biwak. O ile pogoda nie będzie tak pochmurnie. Wtedy być może stworze krótkie opowiadanie o...

- I.F.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz