niedziela, 22 maja 2011

Kiedy ludzie są tego samego zdania co ja, mam zawsze wrażenie, że się pomyliłem.
— Oscar Wilde
     Myślałam już, że niczego nie napiszę po tym, jak komisja nie przyznała mi miejsca tylko dlatego, że pisałam o cierpieniu. Co prawda temat był dowolny, a ja wybrałam II wojnę światową. Ale czy o tych czasach można pisać w sposób radosny? Moim zdaniem nie. Chwile, w których żył mój bohater przesiąknięte były nieustanną walką o przetrwanie, lecz nie mogłam napisać o momentach, w których próbował zdobyć pożywienie. To były raczej zebrane myśli, nie będące niczym innym jak wołaniem o pomoc. Nie oczekiwałam, że każdy to zrozumie, ale mimo wszystko... Mogli zastanowić się nad tym, co próbowałam przekazać. Nie mam jednak do nich żalu, każdy może mieć taką opinię, jaką tylko zapragnie.
    Na początku, po tym zdarzeniu myślałam, iż niczego więcej nie stworzę, bo nie umiem pisać. W końcu zrozumiałam, że to nie jest moja wina. Po prostu niektórzy nie potrafią dostrzec tego, co jest tak blisko, a jednocześnie daleko. Chciałam uchwycić strach i nostalgię, tak aby czytelnik mógł JE dotknąć, ale nie pochwycić. Mogłabym nazwać tę pracę czymś w rodzaju rozważań O. Wilda. Wtedy byłam namiętnie zaczytana w Portrecie Doriana Garay'a, więc zapewne miało to jakiś wpływ na to, co zawarłam w tym dziele (od siedmiu boleści). Cóż, ludzie nie zawsze potrafią dostrzec istoty życia... Aczykolwiek błądzić jest rzeczą ludzką.
    Mogę powiedzieć, że napisałam przed chwilą kazanie, które ksiądz mógłby wygłosić. Dziwnie się teraz czuję...
- I.F.

1 komentarz:

  1. Ty się wogóle nie przejmuj takimi rzeczami. Przecież nie każdy potrafi zrozumieć sens, albo przesłanie zawarte w tekście. Jestem niezmiernie zdziwiona, że komisja, która powinna się znać na tego typu rzeczach, nie dostrzegła tego wszystkiego. Także głowa do góry i piszemy dalej :)

    OdpowiedzUsuń